Komisja Wenecka a referendum
Czy nasze państwo prowadzi kampanię referendalną informującą obywateli o argumentach za i przeciw w związku z referendum? Takie pytanie zadałem na twitterze. Przewodniczący „S” Piotr Duda odpowiedział: „ PBK by się tym zajął, ale musi wręczać nominacje generalskie, żeby zdążyć przed 6 sierpnia, są priorytety!”
Odpowiedź ta naprowadza nas na dobry trop. Bo kto inny, jak nie prezydent Bronisław Komorowski (PBK), inicjator referendum, powinien zmobilizować rząd do działań, których celem byłoby dostarczenie obywatelom obiektywnej informacji od zwolenników i przeciwników rozwiązań zawartych w pytaniach referendalnych?
Z kolei pan Marcin Bodziony, prawnik z Wrocławia, odpowiedział na moje pytanie tak „Referendum zakłada, że obywatele są świadomi i dojrzali politycznie. Kampania zakłada, że obywatele są niemądrzy„. Po tej odpowiedzi zacząłem się zastanawiać: w Szwajcarii są niemądrzy obywatele? Tam kampanie referendalne są standardem. „Do każdego gospodarstwa domowego w Szwajcarii trafia broszura dotycząca referendum, gdzie w sposób neutralny prezentowane są argumenty za i przeciw konkretnej sprawie” – to wypowiedź profesora Uwe Serdülta z Centrum Badań nad Demokracją Bezpośrednią Aarau przy Uniwersytecie w Zurychu. Profesor zabierał głos podczas seminarium eksperckiego 25 listopada 2013 r. w… Kancelarii Prezydenta RP.
Rozmowa na twitterze zmobilizowała mnie do zapoznania się z „Warunkami dobrej praktyki referendalnej” przygotowanymi przez Europejską Komisję na rzecz Demokracji przez Prawo (tzw. Komisja Wenecka). Opracowanie zostało przyjęte w 2007 roku.
Czytam w nim, że wyborcy muszą mieć możność zapoznania się zarówno z poddawanym pod głosowanie tekstem, jak też, ze szczegółowym jego objaśnieniem. Najlepszym rozwiązaniem dla władz jest w tym wypadku przedstawienie wyborcom publicznego raportu, w którym znajdują się argumenty zwolenników i przeciwników rozwiązań poddawanych pod głosowanie. Komisja Wenecka zaleca również, aby materiały informacyjne zostały wysłane bezpośrednio do wyborców z dostatecznym wyprzedzeniem, co najmniej dwa tygodnie przed dniem głosowania.
Sprawdzam więc codziennie moją skrzynkę pocztową, czekając na broszurę referendalną od naszych elit politycznych. Elit, które, jak mówią, są blisko ludzi i dbają o zachowanie w naszym państwie standardów demokratycznych.
Tekst pochodzi z Tygodnika Solidarność
Autor: Rafał Górski – prezes Instytutu Spraw Obywatelskich
Zostaw odpowiedź