Obywatele decydują w wyborach
Polacy teoretycznie mogą decydować wykorzystując różne narzędzia np. inicjatywę ustawodawczą i uchwałodawczą, referenda lokalne i ogólnokrajowe. Jednak tym najbardziej podstawowym narzędziem demokracji są wybory.
Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO), koordynujący kampanię „Obywatele decydują” stoi na stanowisku, że potrzebujemy w Polsce ordynacji proobywatelskiej, która daje wyborcom jak największy wpływ na wybór posłów i senatorów. Naszym zdaniem ordynacja propartyjna, która w tej chwili obowiązuje, ma negatywny wpływ na jakość codziennego życia obywateli. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że zmiana systemu wyborczego to za mało. Potrzebne jest wykonanie tytanicznej pracy edukacyjnej u podstaw. Potrzebne jest odbudowanie i wzmocnienie postaw obywatelskich.
Poniżej publikujemy trzy teksty, które uważamy za ważne głosy w debacie na temat kształtu polskiego systemu wyborczego. Pierwszy tekst autorstwa Joanny i Andrzeja Gwiazdów, pierwotnie ukazał się w piśmie “Obywatel” nr 2(16)/2004. O przygotowanie drugiego tekstu poprosiliśmy Patryka Halaczkiewicza z Ruchu Obywatelskiego na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Z kolei trzeci tekst napisał dla nas Marcin Gerwin z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej.
Zachęcamy Was serdecznie do lektury, przemyśleń i do czynów, bo tylko zaangażowanie nas wszystkich może doprowadzić do zmiany.
Teksty:
O JOW-ach krytycznie, Andrzej i Joanna Gwiazdowie
Jednomandatowo czyli bezpośrednio, Patryk Halaczkiewicz
Ordynacja STV w wyborach do Sejmu, Marcin Gerwin
A czy słyszeliście już o Demokracji Bezpośredniej? Ich program pod tym linkiem ‚–> http://db.org.pl/?q=node/106
JOWY mają trochę wad ale moim zdaniem są dużo lepsze od obecnego systemu proporcjonalnego który rodził, rodzi i rodzić będzie samą patologie ponieważ poseł odpowiedzialny jest przed liderem partii a lider jak to lider zafascynowany jest wojnami i wojenkami które są w sumie bezowocne dla obywateli. W JOWIE poseł odpowiedzialny jest przed wyborcami. ORDYNACJĘ WYBORCZĄ na pewno trzeba zmienić, zmienić w mądry sposób. Mi podoba się STV
Nie moge sie podpisac pod JOWami, bo przeciez kazdy widzi jak to dziala po ostatnich wyborach do senatu. Jest zdecydowanie gorzej niz przedtem.
Co do 100.000 podpisow to chce zwrocic uwage na fakt, ze w USA wystarczy 25.000 podpisow internetowych, zeby Kongres musial zajac sie problemem. To wcale nie znaczy, zebym uwazała, że USA to demokracja.
W ogole ilosc wymaganych podpisow poparcia w wyborach do sejmu i senatu jest w Polsce patologiczna w porownaniu do krajow rzeczywiscie demokratycznych. U nas jest parodia demokracji.